Push button civilisation
Człowiek, który wykuł pierwszy młot, mógł nim rozbić skorupę orzecha kokosowego, albo czaszkę nieprzyjaciela. Jednak nienawiść jego młota ograniczona była siłą nienawiści podobnego mu stworzenia. Łuk mierzył celność z łukiem. Człowiek dzisiejszy, który siedząc w fotelu może zniszczyć przez naciśnięcie guzika egzystencje nieznanych mu milionów ludzi, ograniczony jest w tej anonimowej nienawiści własnym lękiem, własnym szaleństwem lub własnym charakterem.
I źródło lęku się przesunęło. Oficer, który posyłał transport kobiet o czarnych oczach do gazu, nie bał się ich. Bał się swego przełożonego. Gdyż naciskający sygnał śmierci nie podejmuje decyzji sam. I nie wykonuje jej sam. On jest tylko jednym z kółek. Ale w królestwie mechanizmu, wbrew pozorom, wartość wolności woli jednego człowieka jest o wiele większa i groźniejsza niż w królestwie łuku. Człowiek naciskający guzik musi słuchać rozkazów cudzych, albo może ich nie posłuchać. Wtedy oporne kółeczko ulegnie zmiażdżeniu, ale mechanizm zepsuje się, ewentualnie nawet może przestać działać. O tym musimy pamiętać na pociechę, gdy powtarzamy smutną nazwę naszego czasu: „push button civilisation” – cywilizacji naciśnięcia guzika.
[Andrzej Banach – Hasior /1964]
Władysław Hasior – rzeźbiarz, malarz, scenograf, pedagog, jeden z najwybitniejszych polskich artystów powojennych. Uznawany za prekursora pop-artu i sztuki asamblażu w Polsce.
Urodzony w 1928 roku w Nowym Sączu.
W 1947 roku rozpoczął naukę w Państwowym Liceum Technik Plastycznych w Zakopanem pod kierunkiem Antoniego Kenara. Po maturze w 1952 roku wyjechał do Warszawy, gdzie rozpoczął studia na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych.
W latach 1952-1958 studiował w pracowni prof. Mariana Wnuka. Tam obronił dyplom – ceramiczne „Stacje Męki Pańskiej”, które obecnie znajdują się w kościele pod wezwaniem Św. Kazimierza w Nowym Sączu.
W latach 1958-1968 roku pracował jako nauczyciel w Państwowym Liceum Technik Plastycznych w Zakopanem. W późniejszych latach prowadził także zajęcia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu.
W 1959 roku, wraz z uczniami ze szkoły Kenara, zrealizował w Zakopanem pomnik „Ratownikom górskim”. W tym samym roku otrzymał stypendium francuskiego Ministerstwa Kultury i odbył samotną podróż motocyklem do Paryża, by tam przez dwa miesiące praktykować w pracowni słynnego rzeźbiarza Ossipa Zadkina. Swoje wrażenia zapisywał w dzienniku, który został wydany w latach osiemdziesiątych XX wieku.
W 1961 roku został członkiem międzynarodowej grupy artystów i pisarzy „Phases” skupionej wokół pisma o tej samej nazwie.
Władysław Hasior był artystą totalnym. Swoją wyobraźnią sięgał w nieznane, szukał nowych środków wyrazu, łącząc rzeźbę z malarstwem, architekturą i rzemiosłem artystycznym.
Najważniejsze dla niego było wywołanie wrażenia i doświadczenie.
Fascynował go rodzaj materiału i to jakie emocje, czy skojarzenia może on ze sobą nieść.
Także rodzimy folklor, sztuka ludowa, religijność i jej magiczny charakter był dla niego inspiracją.
W ten sposób artysta prowadził dialog pomiędzy rzeczywistością i mitologią, badając zjawiska socjologii i kultury, próbując łączyć tradycję z nowoczesnością.
Od 1958 roku Hasior tworzy „asamblaże” – trójwymiarowe kompozycje. Mówi się, że Hasior był prekursorem tego rodzaju sztuki w Polsce.
Do tworzenia tych przestrzennych kompozycji artysta wykorzystywał zdegradowane elementy cywilizacji technicznej, budował człekokształtne wizerunki z drutu, mydła, potłuczonych lusterek, zardzewiałych rur, tworząc z nich przejmujące metafory ludzkiej egzystencji.
Hasior uważał, że przedmioty te mają siłę sugerowania treści, niektóre wręcz emanują atmosferą jakiejś katastrofy, jak np. rozbite szkło. Są nosicielami metafor, sugestii poetyckich.
Używam materiałów, które coś znaczą. Każdy przedmiot ma swój sens, a złożone dają aforyzm. Aforyzm jest bardzo podobny do prawdy, ale nie jest samą prawdą. Działalność artystyczną uważam za prowokację: intelektualną, twórczą.
Władysław Hasior
W tym okresie Hasior podejmuje trudne tematy wojny, jak okrucieństwo, rozpacz, tortury, śmierć, klęska. Powstają wtedy prace: „Niobe” (1961), „Przesłuchanie anioła” (1962), „Św. Łotr” (1962), „Ikar” (1962).
Kolejnym przykładem jego nowatorskiej sztuki były „sztandary”, do których czerpał inspirację m.in. z kościelnych chorągwi procesyjnych.
Jak przyznał artysta: „Początkowo chciałem zadrwić z pompatyczności i odświętności sztandarów, jednak z czasem zafascynowała mnie ich niezwykła forma plastyczna”
Na Jego sztandarach pojawiają się wizerunki dawnych i współczesnych idoli „Romeo i Julia” (1969), „Yma Sumac” (1970) – peruwiańska śpiewaczka operowa i aktorka, czy „Sztandar św. Emeryta” (1971).
W roku 1973 artysta zorganizował we wsi Łącko „Święto kwitnącej jabłoni”, podczas którego oddział straży pożarnej oraz licznie zgromadzeni mieszkańcy wędrowali ze sztandarami Hasiora po okolicznych sadach i wzgórzach. Zdarzenie to nawiązywało do japońskiej tradycji święta kwitnącej wiśni i było połączeniem święta sztuki ze świętem ludycznym.
„Kontrastem dla wody jest ogień, ziemia i powietrze. Taką klasyfikacje ustalono straszliwie dawno – wtedy, kiedy ludzie nie umieli się doliczyć wszystkich żywiołów, bo – o dziwo – jest ich o jeden więcej. Piątym żywiołem jest ludzka zdolność fantazjowania”.
Władysław Hasior
W swoje realizacje pomnikowe artysta włączał działania żywiołów: wody, powietrza i ognia.
Pomnik „Prometeusz rozstrzelany” (1964) ma w sobie źródło wody i miejsce na ogień, a we wznoszących się na Przełęczy Snozkiej „Organach” (1966) artysta zamontował piszczałki, na których wiatr miał komponować swoją muzykę. Ogień zaś Hasior wielokrotnie wykorzystywał na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych w swoich realizacjach plenerowych: „Płomienne ptaki” w Szczecinie oraz pomnik „Tym, co walczyli o polskość i wolność Ziem Pomorza” w Koszalinie, a w roku 1992 „Płonące sztandary” w Nowym Sączu.
Artysta zmarł 14 lipca 1999 roku w Krakowie, a został pochowany na Pęksowym Brzysku w Zakopanem.
Prace artysty można zobaczyć w Galerii Władysława Hasiora, filii Muzeum Tatrzańskiego (Stara Leżakownia) w Zakopanem. A także w muzeach: w Sztokholmie, Sao Paulo, Moskwie, Amsterdamie oraz Muzeach Narodowych w Krakowie, Poznaniu, Warszawie, Wrocławiu oraz Muzeum Sztuki w Łodzi.
Ciekawostki z życia artysty:
- Władysław Hasior nie rozstawał się z aparatem fotograficznym. Był obserwatorem – dokumentalistą i kolekcjonerem widoków Polski powiatowej. Dokumentował on domy na polskiej prowincji z lat 60. i 70., opony zdobiące ogródki, kapliczki, cmentarne nagrobki, dekoracje witryn sklepowych, korzenioplastykę, krasnale w ogródkach itp. Zgromadzone przeźrocza opowiadają o tkwiącej w ludziach potrzebie upiększania sobie życia, o sztuce, czy raczej pseudo-sztuce, którą odnajdywał na placach i skwerach miast i miasteczek w czasach PRL-u.
- Hasior prowadził w swojej galerii swoisty salon artystyczny, który nazywał przewrotnie „świetlicą powiatową”. Prezentował gościom owe kolekcje slajdów, prowadził wykłady o sztuce, rozbudzając świadomość plastyczną w odbiorcach.
- Na początku lat 70. artysta współpracował też z Teatrem Polskim we Wrocławiu, projektując scenografie do sztuk: „Rzecz ludzka” i „Don Juan”.
- Jego twórczość szokowała i zachwycała, wzbudzała skrajne emocje i oceny. Jako jeden z niewielu artystów tamtych czasów zyskał status „gwiazdy”, bliski popularności znanego aktora filmowego, czy muzyka rockowego.
Zdjęcia udostępnione dzięki uprzejmości: Muzeum Tatrzańskiego im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.
hynek
Zwłaszcza w dzisiejszym dniu wojny na Ukrainie temat jak najbardziej aktualny !